Pobudka o 9 rano. Wstajemy, patrzymy za okno i nasuwa nam się pytanie - czy wciąż jesteśmy w tym samym mieście co wczoraj? Pogoda za oknem piękna - żadnej chmurki, później jak się okazuje na dworze jest bardzo ciepło - rozbieramy się do krótkiego rękawka. Zastanawiamy się teraz jak te wszystkie zakątki Lublina wyglądają w tak piękny dzień - na to pytanie nie poznamy teraz odpowiedzi. Być może kiedyś, za jakiś czas gdy wrócimy do tego miasta... Wymeldowujemy się z hotelu i ruszamy wprost na dworzec PKS, tam czekamy jeszcze ok. 20 minut i ruszamy w kierunku Warszawy. Powrót zaplanowaliśmy tą samą trasą jak dojazd. Opuszczamy miasto, którego urok jeszcze przez jakiś czas będzie w naszej pamięci...